Jiří

Umarł Jiří Menzel, fenomenalny artysta, reżyser, zdobywca Oscara za najlepszy film obcojęzyczny w 1968 roku, twórca czeskiej Nowej Fali. Jego filmy przepełniał ironiczno-romantyczny stosunek do miłości i przewrotny zachwyt nad życiem. Skomplikowane relacje pomiędzy kobietami i mężczyznami, seksualne niespełnienie, które zawsze dziwnie splatały się z polityką, wielopoziomowy dowcip – tak w wielkim skrócie można napisać o filmach Menzla. Był też aktorem. Warto przypomnieć, że wystąpił w głównej roli w filmie “La Petite Apocalypse” będącym ekranizacją powieści Tadeusza Konwickiego, którą czytaliśmy w samizdatowym wydaniu. A teraz umarł. Miał 82 lata. 

Spotkałam go w 1994 roku, w Edmonton. Organizatorzy edmontońskiego festiwalu filmowego “Local Heroes” zaprosili Menzla razem z jego filmem, opartym na powieści niedawno zmarłego Włodzimierza Wojnowicza “Życie i niezwykłe przygody żołnierza Iwana Czonkina”. Film po czesku nazywał się „Život a neobyčejná dobrodružství vojína Ivana Čonkina”. Powieść, będąca satyrą na stalinizm i opowiadająca historię prostego żołnierza, w którym można odnaleźć cechy czeskiego Szwejka i całą śmieszność homo sovieticusa, stała się przyczyną wykluczenia Wojnowicza ze związku pisarzy radzieckich, a on sam wkrótce wyemigrował na Zachód.

Polskie samizdatowe wydanie “Iwana Czonkina”, wczesne lata 80.

Film Menzla pokazano w starym kinie Garneau Theatre, tuż przy wjeździe na High Level Bridge, przerzuconym przez Saskatchewan River. Po projekcji rozległy się nikłe oklaski, Menzel odpowiedział na kilka mało ciekawych pytań. Jakaś kobieta siedząca za mną, wymruczała pod nosem, że pokazana w filmie postać kołchoźniczki Niny ubliża godności kobiet… 

Po tym wszystkim zaproszeni gości przemieścili się do Garneau Arts Center na party. Wychodziłam jako ostatnia i chwyciłam stojący pod ścianą niewielki plakat filmu. Ten plakat, na którym potem Menzel złożył swój podpis grubym czarnym flamastrem, został w Edmonton “na przechowaniu”. Nigdy go już nie odzyskałam. A tymczasem party było głośne, podano wino i sery, nikt już nie zwracał uwagi na stojącego pod ścianą Menzla. Wydawał się zniechęcony, zmęczony i wkrótce zniknął.

Następnego dnia zadzwoniłam do biura festiwalowego. “Jestem z polskiej gazety i chciałabym skontaktować się z panem Menzlem. W którym hotelu się zatrzymał?” Bez przeszkód dostałam nazwę hotelu i numer telefonu. Wykręciłam numer usłyszałam w słuchawce: “Prosim?”. Przedstawiłam się i powiedziałam coś w rodzaju: “Tu, w tym mieście, jest przynajmniej dwudziestu Polaków, którzy kochają pana filmy. Czy zechce się pan z nami spotkać?”. Menzel na chwilę zamilkł, a potem smutnym głosem powiedział, że chyba nie… Ale za chwilę dodał: “A gdzie mielibyśmy się spotkać?”.  Byłam na to przygotowana: “Oczywiście w Bistro Praha! Mamy tu autentyczną czeską restaurację!”. I to był ostateczny argument… W parę godzin później czekaliśmy na niego przy zsuniętych stołach, tak by wszyscy mogli usiąść.

W Bistro Praha.  Jiří Menzel podpisuje ukradziony przeze mnie plakat.

Całe nasze spotkanie nagrywałam na czarnym, niezgrabnym rekorderze z taśmą magnetofonową. Pytaliśmy Menzla o jego filmy, o Pragę, o stosunek Czechów do Polaków, o to, dlaczego nigdy nie wyjechał, choć mógł, jak inni, opuścić kraj. Pytaliśmy go o Hrabala i Kunderę i o to, dlaczego zagrał w filmie Costy Gavrasa… Dwie studwudziestominutowe taśmy zgubiły się potem podczas przeprowadzek… Rozmawialiśmy długo, ciekawi tego Czecha, którego filmy kochaliśmy. Potem przysiadł się do nas właściciel Prahy, Frantisek Cikanek, jedyna w swoim rodzaju postać, zasługująca na oddzielną historię i na jego koszt piliśmy szampana z truskawkami…

 Jiří Menzel w środku, po prawej František Cikanek, właściciel Bistro Praha

Oglądam na YouTube rozdanie Oskarów z 1968 roku: Bobe Hope zapowiada Danny’ego Kaye’a, obaj we frakach z white ties mówią bez teleprompterów i ekranów. Danny Kaye odczytuje tytuły pięciu filmów – wszystkie świetnie znam i pamiętam… Dwa z nich pochodzą z krajów, której już ie istnieją. A potem Kaye otwiera kopertę i wyczytuje “Pociągi pod specjalnym nadzorem” jako zdobywcę Oskara. Młody, szczuplutki i niesłychanie przystojny Jiří wychodzi z dalekiego rzędu, odbiera statuetkę i mówi jedno zdanie: “Jestem szczęśliwy, że Amerykanie lubią czeskie filmy”. I, adekwatnie do polskiego powiedzonka, nagle wszystko jest “jak w czeskim filmie” i wszyscy są skonfundowani, bo w tle słychać głos komentatora, który myli i tytuły, i filmy i oznajmia, że Oscara otrzymał film “Spotkałem nawet szczęśliwych Cyganów” Aleksandra Petrovicia.

Śpij spokojnie, Drogi Jiří…



4 thoughts on “Jiří

  1. Ładnie napisane ( po angielsku też!)- “A teraz umarł…”. I ta pointa. A Menzla żal bardzo. Nie oglądałam go od dawna, ostatnio chyba Obsługiwałem angielskiego króla, ale to też kilkanaście lat temu. Przepadałam za jego groteskowym postrzeganiem świata, błyskotliwością w lawirowaniu między cenzurą a prawdą subtelnie pokazaną, nakłuwaniem balona oficjalnej propagandy. Czeskie kino jest świetne, a on był jednym z najlepszych.R.I.P.

    Like

  2. Oglądałam zaledwie kilka filmów Meznla , a „ Ostre sledovane vlaky „ tak mnie zachwycił, ze kilka lat później przeczytałam książkę w oryginale. Lubię u Czechów ich ironię, melancholię, dystans w widzeniu siebie, brak patosu i egzaltacji. Nie jestem humanistka i nie potrafię tak ładnie, jak Ty Izo, wyrażać swoich myśli, niestety. A piosenki / wiersze Jiriho Sucheho? Wspaniałe.

    Liked by 1 person

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Twitter picture

You are commenting using your Twitter account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.